6.10.13

Nie dokońca leniwa niedziela

Po imprezowym weekendzie przychodzi pora na leniwą niedzielę. Niestety mimo że rok akademicki dopiero co się zaczął to poprzeczka od początku ląduje wysoko. Trzeba powoli się zabierać za naukę, bo stety-niestety w moim wypadku materiał nie opiera się tylko na pamięciówce i nie mogę sobie pozwolić na zostawianie wszystkiego na ostatnią chwilę. Zaopatrzona w cały oręż moich ulubionych przyborów zabieram się do nauki.


(Czyż te z zakreślacze z buźkami nie są urocze? :)) 
Takie przybory są bardzo przydatne, nawet jeżeli nie słucham na wykładzie lub nie mam siły wkuwać jak dziś, to jednak czytam to co zakreślam i coś mi w tej głowie zostaje, dla przykładu tak wygląda mój skrypt z chemii organicznej:


Jeżeli korzystam z książki wypożyczonej z biblioteki to po prostu używam znaczników, które dobrze się trzymają, ale nie niszczą papieru. Próbowałam zwykłych klejących karteczek, ale niestety u mnie się nie sprawdzają.


Trochę smutne że część wolnego trzeba spędzić wśród obowiązków, ale trzeba umieć wszystko pogodzić, bo przecież ma to zaowocować w przyszłości.
Jak wam minęł weekend?

4.10.13

Plan pielęgnacji włosów na październik

Po głębokiej lekturze waszych rad jak i wielu blogów poświęconych włosomaniactwu uzupełniłam moje zbiory i ustaliłam plan pielęgnacji i kosmetyki których będę do tego używać.

Szampony:


Już kiedyś go używałam i już wtedy przypadł mi do gustu. Teraz miał być delikatny do stosowania na codzień i owszem nie w nim SLS i SLES, ale w składzie jest jednak Sodium Myreth Sulfate. Który jak niedawno przeczytałam działa podobnie jak te powyższe. Z drugiej strony ma betainę i pantenol więc mam nadzieje że na razie się sprawdzi. Będę od teraz uważniejsza przy wybieraniu delikatnego szamponu, a ten jakoś wyzeruje.


Szampon oczyszczający, który nie dość że kosztuje grosze (3zł za 500ml w Tesco) to nie zawiera silikonów, ani też nie plącze tak bardzo włosów jak np. Barwa.

Odżywka do pierwsze O:

Odżywka o składzie "myjącym" już wypróbowana jako pierwsze "O" sprawdza się świetnie i dobrze emulguje oleje.

Maski:

Maskę przewodnią na ten tydzień będzie właśnie Kallos Silk ze względu na oliwę z oliwek w składzie, którą moje włosy bardzo lubią.


Miodowa maska Kallosa kupiona w mniejszym opakowaniu tak na wypróbowanie i dla odmiany, żeby non stop nie używać tylko jednej.

Odżywka na basen:


Jako że w tym semestrze w ramach wf czeka mnie raz w tygodniu basen, musiałam zakupić jakąś niedużą odżywkę. Była chwalona przez dziewczyny o rozjaśnianych włosach więc myślę że u mnie się sprawdzi.

Na końcówki:


Podobno zawiera najprzyjaźniejsze silikony i najmniej szkodzi. Zobaczymy jak to będzie wyglądać po dłuższym stosowaniu.

Wcierka:


Ze względu na mieszane uczucia do zachwalanej wcierki Jantar zdecydowałam się że tym razem będę używać naparu ze zmielonych nasion kozieradki. Intensywny zapach mi nie przeszkadza, zobaczymy czy da efekty :)


Suplementacja:



Postawiłam na sposób mojej babci - czyli klasyczne drożdże piwne. Wiem że lepsze efekty daje po prostu picie drożdży, ale smak mnie odrzuca i nie mogę się przemóc.


Jeśli chodzi o olejowanie to stawiam na tradycyjną i najlepiej odpowiadającą moim włosom - oliwę z oliwek. Żaden inny wymyślny olej tak im nie odpowiada jak ona.

Ogólnie moje włosy ładnie wyglądają po OMO. Wczoraj na noc nałożyłam ok 2 łyżeczek oliwy z oliwek na zwilżone włosy, następnie rano odżywkę z Revlonu na około 30minut, potem umyłam włosy szamponem Green Pharmacy i nałożyłam maskę z jedwabiem. Nie sądziłam że moje włosy mogą być takie mięciutkie.
Myślałam także o maseczce z drożdży, ponoć pomaga na szybszy porost włosów.

Jeśli chodzi o basen to wygrzebałam 2 małe buteleczki i wlałam do jednej trochę oliwy z oliwek - będę stosować przed wejściem na basen, a do drugiej szampon z BingoSpa bo dobrze sobie radzi z jej zmyciem i po tym wcześniej wspomniana odżywka z Nivea. Będę także zabierać moją suszarkę, która ma zimny nawiew - myślę że nie zaszkodzi i też nie będę wychodzić taka rozgrzana na zimno.

To by było na tyle, co o tym sądzicie?

2.10.13

Moje włosy - październik

Moje włosy przeszły wiele. Były prostowane, zdarzyły się blond pasemka, potem miałam dość długi okres intensywnego czerwonego, ciemnego brązu, aż wpadłam na pomysł blondu. Blond na tyle mi się spodobał że trwam przy nim od pół roku. Oczywiście zaraz po rozjaśnieniu moje włosy były w tragicznym stanie, bo przecież pod warstwą brązu zaczęła się ujawniać czerwień i zużyłam wtedy ponad 8 opakowań farb i rozjaśniaczy. Długo nosiłam siano - jakie pozostało z moich włosów, bo szkoda mi było tracić na długości, aż przed 3 miesiącami je przycięłam i wyszło im to na dobre. Od tego czasu też farbą traktuje tylko odrosty i zaczęłam bardziej o nie dbać.

Oto ich aktualny stan:


Jak widać ich stan pozostawia jeszcze wiele do życzenia, ale najgorsze jest to że przez stres i brak odpowiedniej pielęgnacji i odstawienie suplementacji w trakcie "kampanii wrześniowej" praktycznie przestały rosnąć. Do tej pory moje włosy rosły około 1,5cm na miesiąc, teraz odrost po ponad miesiącu mam taki jak normalnie miałam po 2 tygodniach.

Na zdjęciu miał być ładny przedziałek, ale wiatr niestety na to nie pozwolił...
Jak możecie się domyślić moje włosy są porowate i suche, dlatego planuje wprowadzić intensywny plan regeneracji i nawilżania.


Bardzo źle wyglądają moje włosy?

Co możecie mi poradzić na moje suche strąki?

24.9.13

Raz, dwa, trzy próba mikrofonu

Całkowita odmiana i powrót do blogowania?