4.10.13

Plan pielęgnacji włosów na październik

Po głębokiej lekturze waszych rad jak i wielu blogów poświęconych włosomaniactwu uzupełniłam moje zbiory i ustaliłam plan pielęgnacji i kosmetyki których będę do tego używać.

Szampony:


Już kiedyś go używałam i już wtedy przypadł mi do gustu. Teraz miał być delikatny do stosowania na codzień i owszem nie w nim SLS i SLES, ale w składzie jest jednak Sodium Myreth Sulfate. Który jak niedawno przeczytałam działa podobnie jak te powyższe. Z drugiej strony ma betainę i pantenol więc mam nadzieje że na razie się sprawdzi. Będę od teraz uważniejsza przy wybieraniu delikatnego szamponu, a ten jakoś wyzeruje.


Szampon oczyszczający, który nie dość że kosztuje grosze (3zł za 500ml w Tesco) to nie zawiera silikonów, ani też nie plącze tak bardzo włosów jak np. Barwa.

Odżywka do pierwsze O:

Odżywka o składzie "myjącym" już wypróbowana jako pierwsze "O" sprawdza się świetnie i dobrze emulguje oleje.

Maski:

Maskę przewodnią na ten tydzień będzie właśnie Kallos Silk ze względu na oliwę z oliwek w składzie, którą moje włosy bardzo lubią.


Miodowa maska Kallosa kupiona w mniejszym opakowaniu tak na wypróbowanie i dla odmiany, żeby non stop nie używać tylko jednej.

Odżywka na basen:


Jako że w tym semestrze w ramach wf czeka mnie raz w tygodniu basen, musiałam zakupić jakąś niedużą odżywkę. Była chwalona przez dziewczyny o rozjaśnianych włosach więc myślę że u mnie się sprawdzi.

Na końcówki:


Podobno zawiera najprzyjaźniejsze silikony i najmniej szkodzi. Zobaczymy jak to będzie wyglądać po dłuższym stosowaniu.

Wcierka:


Ze względu na mieszane uczucia do zachwalanej wcierki Jantar zdecydowałam się że tym razem będę używać naparu ze zmielonych nasion kozieradki. Intensywny zapach mi nie przeszkadza, zobaczymy czy da efekty :)


Suplementacja:



Postawiłam na sposób mojej babci - czyli klasyczne drożdże piwne. Wiem że lepsze efekty daje po prostu picie drożdży, ale smak mnie odrzuca i nie mogę się przemóc.


Jeśli chodzi o olejowanie to stawiam na tradycyjną i najlepiej odpowiadającą moim włosom - oliwę z oliwek. Żaden inny wymyślny olej tak im nie odpowiada jak ona.

Ogólnie moje włosy ładnie wyglądają po OMO. Wczoraj na noc nałożyłam ok 2 łyżeczek oliwy z oliwek na zwilżone włosy, następnie rano odżywkę z Revlonu na około 30minut, potem umyłam włosy szamponem Green Pharmacy i nałożyłam maskę z jedwabiem. Nie sądziłam że moje włosy mogą być takie mięciutkie.
Myślałam także o maseczce z drożdży, ponoć pomaga na szybszy porost włosów.

Jeśli chodzi o basen to wygrzebałam 2 małe buteleczki i wlałam do jednej trochę oliwy z oliwek - będę stosować przed wejściem na basen, a do drugiej szampon z BingoSpa bo dobrze sobie radzi z jej zmyciem i po tym wcześniej wspomniana odżywka z Nivea. Będę także zabierać moją suszarkę, która ma zimny nawiew - myślę że nie zaszkodzi i też nie będę wychodzić taka rozgrzana na zimno.

To by było na tyle, co o tym sądzicie?

4 komentarze:

  1. Oby wszystko dało dobre efekty :)

    OdpowiedzUsuń
  2. sporo tego :) ja staram się używać kosmetyków naturalnych, o prostych składach, bo takie sprawdzają się u mnie najlepiej.
    życzę powodzenia w pielęgnacji! daj znać, jak się sprawdzają u Ciebie te kosmetyki ;)
    pozdrawiam, A

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja włosomaniaczką nie jestem i nie znam się na tym wszystkim xD powodzenia w efektach :)

    OdpowiedzUsuń
  4. znam tylko kilka z tych produktów :) miodowej maski kallosa jeszcze nie widziałam nigdzie :P

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz sprawia mi ogromną radość.

Wszelkiego rodzaju spam, reklamy czy wulgaryzmy - usuwam od razu!